O tym fakcie została poinformowana Izba Celna w Białymstoku. Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą wspólnie z celnikami ustalili, że paliwo najprawdopodobniej pochodziło z jednej z posesji w Zabłudowie. Funkcjonariusze właśnie tam skierowali swoje kroki. W zabudowaniach mundurowi znaleźli między innymi 60 pojemników o pojemności 1000 litrów każdy, wypełnionych setkami litrów substancji, która najprawdopodobniej może być produktem ubocznym wytrąconym w czasie odbarwiania oleju opałowego. W innych pomieszczeniach policjanci i celnicy znaleźli setki litrów płynu oraz dziesiątki tysięcy przygotowanych plastikowych butelek. Oddzielnie zmagazynowane były przeznaczone do butelek nakrętki oraz nalepki określające przeznaczenie środka. Wszystko to do złudzenia przypominało chroniony zastrzeżonym znakiem towarowym odplamiacz produkowany przez jedną ze znanych, markowych firm. Przedstawiciel producenta oryginalnego towaru jednoznacznie określił, że butelki oraz etykiety są produktem podrobionym. Podejrzewamy, że wyprodukowany w ten sposób środek czyszczący mógłby nielegalnie trafić na rynek krajowy i zagraniczny. Wspólna grupa policyjno-celna aktualnie ustala jak długo trwała produkcja, skąd pochodziły komponenty oraz kto był ich odbiorcą. Z pewnością funkcjonariusze ustalą również, na jakie straty w związku z tą działalnością narażony został producent oryginału oraz skarb państwa z tytułu nie uiszczonych należności podatkowych.
Rzecznik prasowy KWP